Top Seriale 2025 #TOPSERIALE
"Lady Love"

Reżyser "Lady Love" o kulisach produkcji: "Scenariusz konsultowany był z prawnikami"

03.02.2025

- Trzeba było sprawdzić, jakie są normy prawne, na co można pozwolić sobie w streamingu i przy okazji skonsultować z ekspertem te najbardziej drażliwe dla Polaków wątki - opowiada w rozmowie z WP Bartosz Konopka, reżyser "Lady Love" dla platformy Max. Zdradza, jak na planie polskiego serialu zabezpiecza się aktorów w scenach nagości.

Magda Drozdek, Wirtualna Polska: Masz na koncie "Skazaną" czy "Krew Boga", ale czy spodziewałeś się, że w twoje ręce trafi projekt serialu, gdzie jest mnóstwo pornografii, trójkątów, gwałtów małżeńskich, zderzenia kolorowego RFN i szarego PRL-u?

Bartosz Konopka, reżyser "Lady Love": Spodziewałem się i szukałem takiego projektu. Współpracuję z TVN-em i Warner Bros. od jakiegoś czasu m.in. właśnie przy "Skazanej". Gdy usłyszałem, że szykują się do nakręcenia serialu o Polce w branży pornograficznej, to sam zgłosiłem się do szefowej produkcji fabularnych Warnera. Chciałem podjąć temat miłości i seksu, ciekawiło mnie też inne spojrzenia na pornografię. Dla mnie to ciekawe, że seks jest większym tabu w kinie niż przemoc, którą kino z lubością pokazuje od dziesięcioleci. Przemoc mieszająca się z religią nie wywołuje takich kontrowersji jak połączenie religii i seksu, dlatego scenariusz "Lady Love" konsultowany był z prawnikami.

Scena z pierwszego odcinka, gdy Lucyna jest napastowana w zakonie, była konsultowana z prawnikami?

Serial opowiada o branży pornograficznej, więc z prawnikiem konsultowaliśmy w ogóle to, ile możemy seksu pokazać i w jaki sposób. Trzeba było sprawdzić, jakie są normy prawne, na co można pozwolić sobie w streamingu i przy okazji skonsultować z ekspertem te najbardziej drażliwe dla Polaków wątki. Prawnik, na podstawie różnych innych spraw, mógł nam podpowiedzieć, co może wywołać najwięcej kontrowersji w Polsce, a co w innych krajach.

"Lady Love"
"Lady Love"

Na ile można mówić, że "Lady Love" jest inspirowana historią Teresy Orłowski?

Z pewnością życiorys Teresy Orłowski jest pewną inspiracją, ale budując postać Lucyny Lis, przyglądaliśmy się też historiom zagranicznych gwiazd tej branży i seksworkerów. Teresa nie daje praw do zekranizowania swojej historii. Odcięła się od tego wszystkiego, żyje gdzieś spokojnie w Marbelli i nie chce mieć już kontaktu z branżą, co trzeba uszanować. Myślę, że kontaktowała się z nią niejedna ekipa produkcyjna z Niemiec czy z USA, ale sukcesywnie nie pozwala nikomu wejść do swojego życia. Mnie fakt, że nie robimy wprost biografii Teresy Orłowski, ucieszył. Byłoby dużo trudniej nakręcić taki serial, byłoby więcej ograniczeń. Mamy wiele przypadków zekranizowanych biografii, które wyłożyły się na tym, że były zbyt pomnikowe.

Nie trzeba z kolei daleko szukać, by znaleźć historie Polaków, którzy w tamtym czasie uciekli z Polski np. do RFN za pracą.

Pomijając kompletnie wątek branży pornograficznej, to jest w tej opowieści historia mojej mamy, która w 1984 roku wyemigrowała do Austrii. W środku komuny zabrano jej paszport i nie mogła wrócić przez trzy lata. A miała pojechać tylko na rok, do pracy. Miałem wtedy 12 lat, byłem jedynakiem. Nagle zostałem bez mamy. To bardzo ważna część mojego życia, która determinowała kolejne etapy mojego dorastania. Dlatego "Lady Love" stała się też dla mnie prawie osobistą opowieścią.

"Lady Love"
"Lady Love"

Jak u serialowej Kasi, która pierwsze lata życia spędza bez matki.

Z jednej strony Lucyna zostawiła dziecko i sama nie wie, czy dobrze zrobiła, a z drugiej chce zmienić swoje życie na lepsze. Zawalczyć. Ma pełne prawo do tego, by postawić na swoim i zawalczyć z patriarchatem. Od razu przypomina mi się dokument o Sinead O’Connor, która - choć mowa o innej branży - doświadczyła podobnych mechanizmów co Lady Love. Stała się ikoną kobiety walczącej o prawo do życia po swojemu, poza oceną moralną.

W "Lady Love" sporo jest scen seksu. Jak wyglądała praca z koordynatorką intymności?

Koordynatorką była Marta Łachacz, która jest chyba najbardziej doświadczoną albo jedną z pierwszych w Polsce konsultantek scen intymnych. Nie wyobrażam sobie inaczej pracy nad takim serialem. Wcześniej, gdy o tej funkcji w ogóle się nie mówiło, reżyserzy wychodzili z założenia, że jakoś sobie poradzą z aktorami. Z doświadczenia wiem, że praca nad intymnymi scenami pochłania więcej czasu, bo trzeba wszystko dokładnie przegadać.

Sceny seksu przerabiamy dziś tak, jak taneczną choreografię. Seksualność jest środkiem do przekazania emocji, opowiedzenia o intymności bohaterów. Z koordynatorami przeprowadza się wiele prób, podczas których aktorzy w dresach układają się w różne figury, oswajając się ze swoimi ciałami i z zadaniem, jakie się im stawia. To było ciekawe, że im bardziej technicznie do tego podchodziliśmy, tym bardziej aura tajemniczości i napięcia z tego spadała.

Jak zabezpiecza się na polskim planie serialu genitalia aktorów?

Strona techniczna intymnych scen omawiana jest na samym końcu tego procesu. Najpierw musimy przegadać, jaki seks będzie pasował do danej sceny, a dopiero potem dobieramy do tego odpowiednie zabezpieczenia dla aktorów. W trzecim odcinku "Lady Love" jest scena, w której Lucyna i Baron siedzą razem w wannie, po czym przychodzi do nich Nina. Zdejmuje szlafrok i dla widza jest zupełnie naga. Tymczasem aktorka miała zabezpieczenie części intymnej. Ma doklejony sztuczny zarost. To jest ciekawe, bo po pierwsze nie można pokazywać zbliżeń na genitalia. Po drugie – aktorka czuje się komfortowo, bo zabezpieczenie staje się elementem kostiumu.

Jedną ze scen, które robią duże wrażenie, jest wesele Lucyny i Barona. Ona, cała na biało, ale zamiast sukienki, ma skąpą bieliznę. Nie to, co podczas ślubu w Polsce, gdzie ma tradycyjną, białą sukienkę, ale nie jest tak szczęśliwa, jak w tej białej bieliźnie, tańcząc do hitu Modern Talking.

Kręciliśmy tę scenę na sali książęcej w zdesakralizowanym już opactwie cystersów w Lubiążu. Przygotowanie do tej sceny wymagało przemyślenia choreografii, kostiumów, potem montażu i muzyki. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy mieli prawo do wykorzystania utworu "Cheri Cheri Lady" Modern Talking. Zależało nam na tym, by ta scena pokazywała kontrasty w życiu Lucyny.

"Lady Love"
"Lady Love"

Drapiecie po polskich świętościach. Wesele w bieliźnie, sceny z zakonnicą w filmach erotycznych... Po co to wszystko?

Uważam, że dojrzeliśmy już jako społeczeństwo, by rozprawiać się z polskimi mitami i tymi świętościami i nasza w tym, filmowców, rola, żeby ryzykować i wbijać szpilki i patrzeć, co będzie dalej. Pokazywanie różnych perspektyw na kontrowersyjne tematy rozwija poglądy, poszerza horyzonty, oswaja trudne tematy. Ważne, żeby nie robić tego dla efektu, tylko żeby to wynikało z przekonań bohaterów.

Czy ludzie dalej trzymają się dawnych mitów, czy pragną wolności, swobody i pokazywania na ekranie różnych perspektyw? Pod tym względem cieszę się, że od 10 lat współpracuję z TVN, gdzie sam czuję tę swobodę i że stacja daje możliwość eksplorowania właśnie takich pozornie trudnych tematów. Mam wrażenie, że wciąż jest tak, że wiele stacji telewizyjnych boi się ryzykować. Wolą być bardziej poprawne politycznie.

Erotyka i lata 90. to jest temat jak studnia bez dna. Nikt otwarcie o tym nie mówił, a pewnie niemal w każdym w domu gdzieś w barku były ukryte prezerwatywy z "gołą babą".

Tabu związane z seksualnością trwało, podtrzymywane przez Kościół, szowinistyczny patriarchat i naszą przeszłość, w której nie brakowało niewoli, poniżania, poczucia gorszości, co powodowało, że przez dekady wiele rzeczy było ukrywane i to mogło wyryć się w naszej mentalności. Teraz jesteśmy w takim momencie zderzenia z rzeczywistością, w której millennialsi czy Gen Z w ogóle nie mają takich ograniczeń jak nasze pokolenia. Inaczej traktują seksualność, prawda?

Gen z nie szokowała "Euforia".

Właśnie! Ten serial był też dla nas dużą inspiracją. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mogli pójść tak daleko, ale może choćby zrobić krok w stronę takiej bezpruderyjności. Najważniejszy był balans, by nie robić serialu o porno, a opowieść o ludziach w tym biznesie. Porno jest tylko dodatkiem, bo może jest to trochę wbrew oczekiwaniom widzom, może ich trochę zdenerwujemy, ale chcemy pokazać, że z jednej strony jest walka o wolność, także seksualną, a z drugiej strony, że dominacja mechanicznego seksu i porno jest też bardzo niebezpieczna.